piątek, 1 kwietnia 2016

Kinkiet shabby chic

Dziś o jednej z moich największych pasji- renowacji mebli i przedmiotów użytkowych. Uwielbiam meble. Robiłam wcześniej renowację kilku mebli. Niektóre łatwiejsze, inne wymagające większych umiejętności i nakładu pracy. Jeszcze się tu pojawią.

Jednym z moich ulubionych styli jest shabby chic. Uwielbiam kolor biały łączony z innymi. Lubię meble przecierane (ale bez przesady). Piękne nogi krzeseł, stołów, rzeźbienia w drewnie, stylowe zastawy, wazony, lampy.... Mogłabym tak wyliczać w nieskończoność.

Ostatnio przypadkiem udało mi się kupić kinkiet. Dosyć niepozorny, ale z potencjałem. Generalnie nie jestem fanką kinkietów. Zawsze uważałam je za dosyć mało modne. Ten ma w sobie to `coś`. Uwielbiam różne lampy i oświetlenie. Uważam, że potrafi zmienić wnętrze i nadać mu charakteru.

Do renowacji użyłam moich ulubionych farb kredowych. Tu wybór padł na białe Rustoleum, które komponuje się z pięknym granatowym abażurem w białe kropki. Przy malowaniu farbami kredowymi proces poprzedzający malowanie jest minimalny. Całość dokładnie przetarłam benzyna ekstrakcyjną. Powierzchnia , którą malujemy musi być czysta.

Kinkiet malowałam dwa razy. Farby dosyć szybko schną, więc już po kilku godzinach nakładałam drugą warstwę farby.

Kinkiet wykończyłam woskiem Annie Sloan. Wosk stosowałam już wcześniej i zawsze byłam z niego zadowolona. Nakładam go cienkimi warstwami gąbką, dobrze rozprowadzam.

Uwaga: całość musimy wykonać w pomieszczeniach dobrze wentylowanych. 






poniedziałek, 28 marca 2016

Jaglana Napoleonka

Pbuje jeść zdrowo. Dla mnie najtrudniejsze jest odmawianie sobie słodyczy. Znalazłam więc rozwiązanie, które pozwala mi żyć pozytywnie i zgodnie z sobą. Zamiast zamęczać się myślami, że słodycze, ciasta, czekolady są niezdrowe i nie powinnam ich jeść, szukam zdrowych alternatyw.

Dziś postawiłam na coś dobrego, ale również zdrowego: 
napoleonkę  z kaszy jaglanej:. Na początku nie wyobrażałam sobie zastąpienia napoleonki- jednego z z moich ulubionych ciast kaszą jaglaną.
Pierwsze podejście było ok... No własnie tylko ok, bo czuć było goryczkę kaszy jaglanej. Przy drugiej probie kasze najpierw lekko podprażyłam na patelni ( bez tłuszczu), a następnie opłukałam. To pomogło mi bezpowrotnie pozbyć się goryczki.

Przepis:
1.5 szkl. suchej kaszy
ok. 5 szkl. mleka
rodzynki
herbatniki

1.5 szklanki kaszy zalałam 3.7 szkl. mleka. Dodałam cukier waniliowy i gotowałam aż do momentu, kiedy kasza zaczęła przypominać budyń.
Masę ostudziłam. Przełożyłam do blendera. Z dodatkiem 1.3 szkl. mleka mieszałam do uzyskania gładkiej masy. Pod koniec dodałam stewię - zdrowy zamiennik cukru. Ja dałam trzy łyżeczki. Spróbujcie i zdecydujcie sami czy dla Was taka ilość wystarczy. Na sam koniec dodałam garść rodzynek (można dodać suszone domowym sposobem winogrona). Wymieszałam szybko łyżką.
Masę nakładamy na herbatniki lub andruty.Inną opcją jest też upieczenie kruchych ciasteczek np. z mąki orkiszowej.

Ja bardzo lubię używać mąki orkiszowej. Jest nie tylko zdrowa , ale nadaje wypiekom lekkości w przeciwieństwie do maki pełnoziarnistej i jest bardzo dobra w smaku.





Gdyby ktoś poczęstował mnie tym ciastem, nie zgadłabym , że ciasto jest zrobione z kaszy. Krem ma na prawdę dobrą konsystencje. Myślę że ciasto mogłoby być zbyt zwyczajne (czytaj: nudne) bez dodatku rodzynek czy suszonych winogron.
Czy zrobię je znowu? Na pewno! Następnym razem spróbuję dodać kakao do masy i będę miała ciasto czekoladowe ;)
sb xx

Zajączek robiony na drutach

Chwilowo utknęłam w miejscu i to dosłownie. Miałam operację kolana i muszę ograniczać chodzenie. Czas wypełniam między innymi robieniem na drutach i szydełku. 

Na Wielkanoc zrobiłam zajączka dla malutkiej chrześnicy. Zajączek jest dosyć łatwy do zrobienia dla osób z podstawową wiedzą o robieniu na drutach.

Zrobiłam kwadrat lewymi oczkami z obu stron. Następnie igłą i wełną zrobiłam trójkąt , który ściągnęłam. Powstałą dziurę wypełniłam (wata lub specjalny wypełniacz), zawiązałam i dla pewności zszyłam wełną. Resztę zszyłam wełną i również wypełniłam. Tak powstał brzuszek. Dodałam jeszcze ogonek, czyli ręcznie robiony biały pomponik.



\                                   







piątek, 26 lutego 2016

Praca praca praca...

Od pewnego czasu przygotowuję się do rozpoczęcia nowego projektu ( więcej szczegółów już wkrótce). Łączę to z codzienną pracą. Nie mam zbyt wiele czasu, ale to dobrze. To znak, że coś się dzieje :) 

Udało mi się zrobić dosyć dokładny plan działania, a teraz realizuję kolejne punkty. Niektóre niestety nie są najłatwiejsze w realizacji, ale `chcieć to móc`! Dopadają mnie wątpliwości i czasami nie mam siły, ale warto robić to co się naprawdę kocha! 
Myślę pozytywnie! Ty też możesz! 

www.weheartit.com

sb xx

czwartek, 11 lutego 2016

szydełkowanie bąble

Wczoraj i dziś szydełkowałam. Są to elementy, które będą mi potrzebne do moich projektów. 

Podobają mi się różnego rodzaju bąbelki. Wybrałam ładną fioletową wełnę i biały kordonek. 

Pierwsza praca z wełną nie trwała długo. Wełna jest dużo grubsza niż kordonek, więc bąbelków szybko przybywało. Kordonek jest dosyć cienki. Zrobienie paska długości ok. 80 cm, szerokości trzech bąbelków zajęło mi dwa wieczory.

A oto efekty: